Z funduszu wypłacane są pieniądze załogom upadających firm – m.in. wynagrodzenia.
– Środki na zadania funduszu pochodzą ze składek pracodawców. Drugim ich źródłem jest windykacja należności. Wpływy z tego tytułu w okresie 1994 – 2007 wynosiły 1,9 mld zł – mówi Zbigniew Gomułka, dyrektor Krajowego Biura FGŚP.
Zobowiązania niewypłacalnych firm wobec Funduszu wynoszą ponad 2 mld zł, tymczasem w tym roku odzyskano zaledwie ok. 120 mln zł. Doświadczenia pokazują, że najtrudniej ściąga się pieniądze od dłużników będących obywatelami innych państw i tam przebywających. Aktualnie jest ich 459. Trudne do odzyskania są także długi polskich pracodawców, którzy przebywają za granicą – takich spraw jest w tej chwili 134.
– Jeśli fundusz jako organizacja o osobowości prawnej ma takie kłopoty z dochodzeniem swoich roszczeń, to co dopiero pracownicy upadłych firm? Z całą pewnością sami nie daliby sobie rady – uważa Zbigniew Gomułka.
Pracownicy dostają pieniądze z funduszu dopiero wtedy, gdy ich firma upada lub jest likwidowana, więc ich dochodzenie jest bardzo trudne.
– Dzieje się tak, mimo że należności wobec funduszu są uprzywilejowane w trybie egzekucyjnym. Traktuje się je jak wynagrodzenia, dlatego są ściągane w trzeciej kolejności, po kosztach postępowania i alimentach. Mimo to postępowania komornicze bardzo często nie są skuteczne, gdyż z reguły nie ma już z czego prowadzić egzekucji.
12 tysięcy spraw windykacyjnych prowadzi FGŚP, by odzyskać wypłacone świadczenia
– Działamy często tylko formalnie, po to, by fundusz mógł zamknąć sprawę danej windykacji – mówi Iwona Karpiuk-Suchecka, rzecznik Krajowej Izby Komorniczej.
– Odzyskiwanie pieniędzy przez fundusz trwa długo – poszczególne sprawy ciągną się nawet pięć, sześć lat. Fundusz może umorzyć dług, ale to ostateczność. Decyzję o umorzeniu zobowiązań i odstąpieniu od ścigania dłużnika podejmuje dopiero wówczas, gdy wyczerpie wszystkie możliwości egzekucji – podkreśla Waldemar Kruk, były szef FGŚP.
Chociaż odzyskiwanie wypłaconych świadczeń jest mało efektywne, sytuacja funduszu jest bardzo dobra. Na koniec listopada na rachunkach bankowych oraz w papierach wartościowych Skarbu Państwa miał ponad 1,3 mld zł. Dlatego pracodawcy opiniujący projekt ustawy budżetowej zaproponowali, by w 2008 r. nie było obowiązku odprowadzania składek na fundusz.
– Składka nie jest najważniejszym obciążeniem dla pracodawcy, ale trzeba ją płacić od każdego zatrudnionego. Skoro zgromadzono tak dużo pieniędzy na ewentualne wypłaty i perspektywy gospodarcze są dobre, można by uwolnić pracodawców od tego obowiązku – mówi Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Pieniądze te gwarantują jednak wypłaty nawet w razie wielu dużych upadłości.
W projekcie przeszłorocznego budżetu rząd zaproponował utrzymanie dotychczasowej składki. Ma wynosić 0,10 proc. podstawy wymiaru składki na ubezpieczenia społeczne.
1. Gdy prowadzi to do odzyskania wyższej kwoty, niż gdyby takiej decyzji nie podjęto,
2. Dochodzenie zwrotu jest związane z poniesieniem kosztów znacznie przewyższających wysokość egzekwowanej kwoty.
3. W przypadku osób fizycznych – gdy taka osoba wykaże, że ze względu na stan majątkowy i sytuację rodzinną (w tym uzyskiwanie dochodu uniemożliwiającego spłacenie należności Funduszowi) nie jest w stanie spłacić należności jednorazowo lub w całości, ponieważ spowodowałoby to zbyt dotkliwe skutki dla niej i jej rodziny. W szczególności pozbawiłoby tę osobę i jej rodzinę możliwości zaspokojenia niezbędnych potrzeb życiowych.
Czytaj też: www.fgsp.gov.pl