- W umowie o pracę wskazano, że jestem zatrudniony na stanowisku przedstawiciela handlowego, a moje miejsce pracy określono jako obszar województwa, na którym działa pracodawca. Moje zadania polegają jednak tylko na dowożeniu sprzedawanego przez firmę towaru do sklepów (jeżdżę pojazdem do 3,5 tony). Niczego nie negocjuję, nie zbieram zamówień. Czy mogę domagać się uznania, że jestem kierowcą i uzyskać diety za delegacje?

–pyta czytelnik.

Ustawa z 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kierowców (tekst jedn. DzU z 2012 r., poz. 1155

, dalej ustawa) określa zasadniczo czas pracy kierowców wykonujących przewóz drogowy, zatrudnionych na podstawie stosunku pracy.

Jak to widzi urząd

Jak stwierdził Departament Prawny Głównego Inspektoratu Pracy (pismo z 11 sierpnia 2008 r., GPP-302-4560-609/08/PE, „Rzeczpospolita", DF.2008.194.3), inspektor pracy dokonujący czynności nadzorczo-kontrolnych w zakresie przepisów o czasie pracy weryfikuje zgodność organizacji czasu pracy ze szczególnymi rozwiązaniami z ustawy o czasie pracy kierowców tylko wtedy, jeżeli strony stosunku pracy wspólnie uzgodniły taki właśnie charakter zatrudnienia.

Inspektor pracy nie ma przy tym uprawnień do wyręczania stron stosunku pracy w tym zakresie. „Jeżeli zatem strony stosunku pracy ustalą, że pracownik będzie wykonywał pracę w charakterze magazyniera, w rzeczywistości jednak – w ocenie pracownika – charakter jego zatrudnienia bardziej mu przypomina kierowcę, ewentualne roszczenia pracownika mogą być dochodzone wyłącznie przed sądem pracy np. w drodze powództwa o ustalenie charakteru zatrudnienia" – czytamy w piśmie GIP.

Co rzeczywiście robi

Realny zakres czynności wykonywanych przez czytelnika wskazuje, że mamy do czynienia z pracą kierowcy. Określenie rodzaju jego pracy jako „przedstawiciel handlowy" mija się tu z rzeczywistością.

Nie mówimy tutaj bowiem o samym korzystaniu przy świadczeniu pracy z samochodu, dostarczaniu towarów jako jednego z elementów zadań służbowych, co może być powiązane z pracą przedstawiciela handlowego. W rzeczywistości czytelnik w sposób regularny świadczy tylko czynności przypisane kierowcy – dostawa i przewóz towarów, gdy tymczasem powinny one stanowić jedynie mniejszą część zadań przedstawiciela handlowego.

Zgodnie z art. 189 kodeksu postępowania cywilnego powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny. Z pewnością tu interes prawny ma czytelnik, domagając się ustalenia istnienia zatrudnienia na stanowisku kierowcy.

Prawo ponad angażem

Uznanie, że rodzaj wykonywanej przez niego pracy to zadania kierowcy, da mu jednocześnie roszczenie m.in. o wypłatę świadczeń delegacyjnych.

Podróż służbowa kierowcy to bowiem wyjazd poza miejscowość, w której pracodawca ma siedzibę oraz inne miejsce prowadzenia działalności przez niego, w szczególności filie, przedstawicielstwa i oddziały, a nie wyjazd poza stałe miejsce pracy (w tym wypadku poza województwo). Jeśli szef nie wypłaca diet (bo przede wszystkim o takich należnościach delegacyjnych byłaby mowa) kierowcy, który jeździ po terenie województwa, to nie wypełnia swoich obowiązków.

Nawet jeśli w umowie o pracę szofera wskazuje się obszar województwa jako miejsce pracy, taki zapis przy należnościach za czas podróży służbowych tej grupy pracowników będzie nieważny. Według art. 18 § 2 kodeksu pracy postanowienia umów o pracę mniej korzystne dla pracownika, niż wynika z prawa pracy, są nieważne. Zamiast nich stosuje się odpowiednie przepisy prawa pracy.

Skoro zaś ustawa zawiera odrębne pojęcie podróży służbowej, niż to wynikające z art. 77

5

§ 1 k.p., i jasno wskazuje, że za czas delegacji kierowcy przysługują należności określone w przepisach „delegacyjnych" (art. 21a ustawy), to zapis w umowie o miejscu pracy zdecydowanie należy uznać za pogarszający sytuację pracownika. Będzie on nieważny z mocy prawa.

Musi być pozew

Aby uzyskać wypłatę diet według konstrukcji delegacji przyjętej w ustawie, sąd musi jednak najpierw uznać, że czytelnik faktycznie był zatrudniony jako kierowca. Trzeba więc wnieść pozew w tej sprawie. Dopóki czytelnik jest „przedstawicielem handlowym" a nie „kierowcą", dopóty nie otrzyma diet.

Wykonując zadania, porusza się bowiem po swoim miejscu pracy, a kodeks pracy wobec wszystkich zatrudnionych na innych stanowiskach niż kierowcy jako wyznacznik uznania wyjazdu za delegację wskazuje m.in. opuszczenie stałego miejsca pracy.

Trzy lata

Jeśli sąd uzna, że pracownik był zatrudniony jako kierowca, na pracodawcy wymusi to konieczność rozliczenia nie tylko podróży służbowych, ale również czasu pracy według szczególnych zasad wynikających z ustawy.

Roszczenia pracownicze przedawnią się po trzech latach od dnia, w którym stały się wymagalne. Odrębna definicja podróży służbowej kierowców – niewiążąca delegacji z wyjazdem poza stałe miejsce pracy, ale poza miejscowość, w której pracodawca prowadzi działalność – została wprowadzona do ustawy o czasie pracy kierowców 3 kwietnia 2010 r.